|
Imprezy forum AT i zloty ogólne Imprezy forum AT i zloty ogólne. Spotkania użytkowników naszego forum. Mają one charakter otwarty: obecność AT wskazana, ale nie jest wymogiem. Piszemy również o imprezach motocyklowych, na które wybierają się nasi forumowicze. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
17.02.2010, 19:44 | #31 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,485
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 21 godz 47 min 41 s
|
Wyjazd ze stacji już był lekkim problemem. Rozjeżdżony, dość głęboki śnieg nie ułatwiał wyjechania. Trzeba było się odpychać nogami na listonosza. Właściwie od Przasnysza jedziemy już po białym. Co zakręt robię się sztywniejszy i to nie od zimna tylko z napięcia. O ile po prostym chwilami rozpędzamy się nawet do 60, to po łukach schodzimy do pierwszej taczkowej. Napięty jestem tak, że chyba mi łapy od tego drętwieją. Postanowiliśmy jechać do puki jest w miarę jasno. I choć jasno już dawno nie jest, nadal jedziemy. Suniemy tak z prędkościami 10 do 60. Niestety droga od Przasnysza aż do Giżycka właściwie już nie ma dłuższych kawałków prostej. Przed Szczytnem zaczyna się robić na drodze ciasno. Spory ruch. Jakiś koleś siedzi z przyczepką w rowie. To znowu jakiś dwóch spotkało się z sobą zbyt blisko. Jadąc tak, na jednym z zakrętów, chyba przegiąłem i nie zmieściłem się, albo za sztywno się napinałem. Dość powiedzieć, że na wyjściu mi trochę zabrakło szerokości. Złapałem kołem miękkie i dalej już było tak samo jak poprzednio. Przód został. Tył poleciał dalej. Leżę obok, pełen wstydu. Kiepsti to był zryw. Zwałka znowu na prawą stronę. cos mam z tym prawym. Tym razem coś skrobało. Stawiamy maszynę do pionu. Omiatam sprzęta wzrokiem. Na wojennych filmach w takim momencie kapitan krzyczy; "meldować straty". No nie będę wiochy robił. Jest małe zbiegowisko.
P1010035.jpg Autobus z przeciwka i ze dwa samochody za nami. Coś dziwnego leży w śniegu na drodze. Ocho. Straty meldują się same. Na cholere mi tylne podnóżki. Coś zawyło i zabłyskało kogutami w lesie. O ja pierdziu jeszcze glin mi tu trzeba. Zaraz będą pytać; A po co? A dlaczego? Czy nie przekroczyłem dozwolonej prędkości? Procesor przeszukuje zasoby pamięci. Czy aby jest jakiś paragraf zabraniający jazdy w zimie? Gość na błyskach przebija się przez zaporę zatrzymanych aut. Motor stoi już na kołach. Krzątamy się wokół. Ulga. To jednak karetka. Szybcy są. Nie minęły dwie minuty i już są. A mówią że służba zdrowia ledwo dycha. Ja bym nawet butów nie zdążył założyć, a Ci już są. Gość wychyla się z za szybki. Gdzie kierowca? Mówię – Spoko, nic się nie stało. Koleś na to; - A nie zimno wam? Mówię, że nie. Koleś- No takich modeli to jeszcze tu nie mielim. Zgasił koguty i pojechał dalej. Ekipa w autobusie co do jednego ma nosy rozklapciane na szybie. Pewnie mają niezłą polewkę. Zapinamy jedynę i wiura. Byle dalej. Chwila przerwy na stacji. Oprócz podnóżka nie widać innych strat. Jako, że dawno już zrobiło się ciemno a w drodze jesteśmy już ze cztery godziny postanawiamy zrobić małą przerwę. P1010045.jpg Zatrzymujemy się w jakiejś knajpce żeby wrzucić coś na ruszt. Knajpa milutka. Okazuje się, że wszyscy się schudzamy. No może prawie, bo Ferdek to chyba z 70 na 65. Niech spada z tym detalem. My tu się o dziesiątki modlimy. Zamawiamy. Najbardziej ortodoksyjny schudzacz łapie za golonkę. Reszta też nie gorsza. Sałatki z pora czy herbaty bez cukru nikt nie zamówił. W sumie dietka nam służy, a jedzonko jeszcze bardziej. Niech żyje dieta. Przy wejściu zaczepiał nas jeden gostek. Chwalił się, że też ma quada. Jak mu powiedzieliśmy, że my moturkami, to nie uwierzył. Sprawdzał przez okno. Posileni ruszamy dalej. Przerwa zrobiła dobrze. Nóżki odtajały, humor się poprawił. P1010050.jpg Tyle, że na drodze warstwa śniegu też przybrała na grubości. Ale dobrze jest, mamy jeszcze 90 kilosków. Chwilami są problemy za napędem. Zwłaszcza, że droga pokręcona i jeszcze zaczęły się górki, a wraz z nimi podjazdy. Co zakręt schodzimy do prędkości piechura. W dość dużym napięciu pokonujemy je z wielką atencją. Jakby smakując każdy pokonany metr w pozycji pionowej. Idzie nam już całkiem nieźle z wyjątkiem podjazdów. Chciałem napisać, że tu zaczynają się schody. Ale to chyba nie najlepsze określenie. P1010076.jpg Koniec końców jak wyzerujemy prędkość na zakręcie to potem ciężko się napędzić pod górę. Zwłaszcza, że śnieg nie trzyma się drogi. Na jednym z podjazdów nawet dodatkowy napęd na listonosza nie pomaga. Po kilku próbach jednak udaje się osiągnąć szczyt. P1010064.jpg W końcu docieramy do Mrągowa. Dalej już jest całkiem niezła droga. Miejscami nawet czarne pasy wychodzą z pod śniegu. Docieramy do Giża. Już widać bramę, już witamy się z gąską, a tu sru Michał popłynął i leży jak długi. W ciszy czuje wredną satysfakcje. W pojedynku na gleby przynajmniej nie przerżnąłem do zera. Jeszcze podjazd pod górkę. Trzeba we trzech wpychać bo inaczej nie dajemy rady. Kurcze jakoś dziwnie, na zlocie same samochody. Na parkingu za salą balową jednak stoi kilka motorów. Same ruskie zaprzęgi. Na dzień dobry dostajemy lufkę i karkówkę. Właściwie to Patiomkin dostał. Kruszyna, biedactwo – to chyba za wygląd taki wynędzniały na tej diecie. Dostajemy klucze od domku. Otwieramy drzwi. Ciepło ścina nas z nóg. P1010096.jpg Po jaką cholerę ja taki kawał farelkę wiozłem. No kurde domki wypas. Tylko telewizora bra..…. O w mordę. Jest nawet i telewizor. Przebieramy się i ruszamy na imprezkę. Wpadamy na śpiącego gościa w durszlaku na głowie. Leży w dość dziwnej pozie. Zwiesza się z krzesła jak spagetti. Dostaje od nas ksywe makaron. P1010115.jpg Zabawa trwa już trochę i staramy się nadrobić zaległości. Po jakimś czasie udajemy się już spać. Nad ranem ktoś puka do drzwi. Otwieram dość zaspany. Jegomość pyta - Przyjmiesz piątkę? Chyba nie wiem o co mu chodzi –Dzięki już nie pijemy, śpimy – odpowiadam zaspany. Gość wyciąga rękę – Piątkę przyjmij. Podaję rękę do uścisku. – Szacun, jedyne solówki na zlocie.
__________________
felkowski sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne |
17.02.2010, 23:13 | #32 |
WIELKI szacun panowie za odwagę,-tylko czemu nie daliście znać w Ostrołęce,zawsze jakiś gorący napitok by się znalazł.
|
|
18.02.2010, 17:45 | #34 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 511
Motocykl: SH 150, Dominator 250
Online: 1 tydzień 3 dni 22 godz 52 min 45 s
|
Oj Feleh, Feleh... dałeś chłopie czadu... już wydawało mi się, że nie zaskoczysz mnie swoimi szaleństwami a tu masz... taka wyprawa... Szwedzki dobrze napisał... macie jaja... trza Wam kupić taczkę :-) zdrowia pozytywnie zakręceni wariaci :-)
|
08.01.2013, 00:59 | #35 |
Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: Kamesznica/ Paryż
Posty: 133
Motocykl: RD04
Przebieg: 69000
Online: 3 dni 12 godz 50 min 28 s
|
pokłon
__________________
Motor pije benzynę i się nie krzywi!!! |
09.01.2013, 00:44 | #36 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: podwrocławskie zadupie
Posty: 835
Motocykl: '12 LC4 690 Enduro R
Online: 1 miesiąc 3 dni 21 godz 32 min 45 s
|
Skoro już taki smaczny kotlet został z otchłani odkopany, to może jakaś repeta się gdzieś szykuje? Hę?
Przyznam się że na śnieg czekam, taki prawdziwy, biały :P Ostatnio edytowane przez borys609 : 10.01.2013 o 02:10 |
09.01.2013, 11:02 | #37 |
Zarejestrowany: May 2012
Miasto: hwasty
Posty: 197
Motocykl: RD04
Przebieg: JEST
Online: 1 miesiąc 3 dni 18 godz 14 min 57 s
|
gość na krześle to durszlak (on ma tak zawsze)
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Wycieczka do Częstochowy | art2b3 | Polska | 6 | 29.12.2009 01:13 |