16.03.2016, 20:04 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Zdążyć przed asfaltem, czyli Oman 4x4 [2016]
Odcinek 0, czyli inaczej zajawka
- Oman? To gdzieś w Afryce? - Do Arabów? Teraz? Nie wrócicie w całości! - Jagna, a burkę już kupiłaś? I będziesz chodzić dwa kroki za Rafem? - Będziecie lecieć nad Syrią czy Irakiem? A nie, to w Turcji ostatnio strzelają do samolotów, przepraszam… Projekt „Oman” nie spotkał się z wielkim entuzjazmem wśród naszych znajomych Musieliśmy jednak przekonać się na własnej skórze, i teraz z czystym sumieniem możemy powiedzieć: Oman nie leży w Afryce, do samolotów i ludzi się tam nie strzela, a my wróciliśmy w całości. I był to jeden z najbardziej udanych moich wyjazdów PS. Nie odpowiem na najczęściej zadawane pytanie: „skąd wytrzasnęłaś ten Oman?”. Po prostu nie wiem
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
17.03.2016, 08:04 | #3 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,293
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 6 godz 15 min 4 s
|
Dalej, dalej!
wytapatalkowano
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
17.03.2016, 21:06 | #4 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Odcinek 1, czyli jak sójki za morze, ale w końcu wyruszyliśmy
Idea omańska pojawiła się koło października, do dziś nie wiadomo skąd i jak. Ponieważ najtrudniej wycofać się z pomysłu, o którym wszyscy wiedzą, nie omieszkałam pochwalić się nim na zielonogórskim motocyklowym piwku. I dzień później dzwoni do mnie kierowniczka BMW R1100GS, czyli Lilka. -Słuchaj, wy tak serio z tym Omanem? A nie szukacie towarzystwa może? No i teraz wycofać się jeszcze trudniej Po chwilach zwątpienia (zamachy w Paryżu ) Jagna stwierdza w styczniu: o zamachach w Omanie nic mi nie wiadomo, polecimy liniami arabskimi, do swoich strzelać nie będą. I kupiliśmy 4 bilety Berlin - Doha - Muscat na Quatar Airlines Do tego szybka rezerwacja największego dostępnego 4x4, czyli Toyoty Land Cruiser, kupno przewodnika i mapy (ha, ha...) i mały research online. Mały research wykazał po pierwsze, że do Omanu wszyscy jeżdżą z małymi dziećmi. Hm. Tego załatwić się raczej już nie da. Trudno. Pod drugie - noclegi są przeraźliwie drogie. Tu akurat łatwo zaradzić - bierzemy namiot. Po trzecie - pełza i łazi tam sporo jadowitych zwierzątek. No cóż, będziemy uważać. (ha, ha...) Po czwarte - Omańczycy jeżdżą jak wariaci. No to pojedziemy w offa Przed wyjazdem trzeba się nieco poznać, więc umawiamy się na przegląd swoich garaży. Mamy więc 2 x BMW (Jagna i Lilka), AT (Raf) oraz KTM (Stachu). BMW jak zwykle górą Wieczorny odlot z "zielonogórskiego" lotniska, czyli Tegel w Berlinie nie mógł odbyć się bez Fassiego. Butelka czerwonego wytrawnego poszła na raz No cóż, czekało nas w końcu 10 dni całkowitej abstynencji... Na pokładzie najlepsze "In-flight safety video" jakie widziałam: Quatar Airlines dostarczyło nas bezproblemowo do Muskatu wczesnym lutowym rankiem. Jedna pani w hidżabie wymieniła nam $$ na riale, druga sprzedała wizę, a trzecia wbiła pieczątkę. Hm, może jednak nie będzie tak konserwatywnie-islamsko? Znajdujemy swoją wypożyczalnię aut (zwykły, międzynarodowy Budget) , pokazujemy rezerwację i powoli przestawiamy się na arabski tryb działania. Mija pół godziny. -Możemy zobaczyć raz jeszcze Pani rezerwację? Kolejne pół. -Już chwileczkę, tylko najpierw znajdziemy samochód tamtego pana... Stachu przysypia na siedząco, Lilka na stojąco, Jagna przy ladzie. Raf udaje, że nie śpi. Uff, po dokładnie 2 godzinach dostajemy kluczyki. A dokładniej Jagna, bo rezerwacja poszła z jej karty. Toyota jest wieeeelka. I o to nam chodziło Co prawda specjalnie szukaliśmy takiej z manualem, a tu automat. Ale na myśl o powrocie do okienka szybko stwierdzamy: niech będzie. W tej samej chwili Raf uświadamia sobie brak jakichkolwiek dokumentów oprócz paszportu. Czyli prawa jazdy też. Trudno. Pierwszy przystanek: zakupy żywieniowe. Idziemy na łatwiznę i wklepujemy do GPSa zapytanie o centrum handlowe. Najważniejszy zakup: kartusze do kuchenki. Niestety te, które były w bagażu Lilki zamieniły się w urzędowe pismo od niemieckiego Zollamtu Pasujących kartuszy brak, nie zostaje nam nic innego, jak zainwestować 9 riali w nową kuchenkę. Wybieramy znany murmański model: Do tego kawał blachy oraz węgiel drzewny na grilla (drewno to towar mocno deficytowy) i możemy jechać w dzicz Na razie jednak musimy przedrzeć się przez cywilizację, czyli przemieścić 100 km autostradą. Zasypiamy po pół godziny, łącznie z kierowcą. Zjeżdżamy na drogę alternatywną, wzdłuż morza. Od razu lepiej. Zatoka Omańska jakaś zielonkawa: Miejscowi też jacyś inni: Kilka fajnych muszli przywiozłam W końcu zjeżdżamy z autostrady, zaczyna się ściemniać (jest zima, więc około 19 już całkiem ciemno), czas poszukać ustronnego miejsca na nocleg. Skręcamy w szuter główny, później szuter boczny, myk za górkę. O, tu może być: i za moment ciemno Premiera grilla, jagnięcina z kością w roli głównej: a jutro zaczynamy prawdziwą jazdę, czyli góry i bardzo boczne drogi cdn
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 07.04.2016 o 22:35 |
17.03.2016, 22:03 | #5 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Bydgoszcz/Szczecin/Berlin
Posty: 468
Motocykl: ST XTZ 750'89
Online: 2 tygodni 2 dni 18 godz 14 min 35 s
|
Dajesz dalej Jagna!
|
17.03.2016, 22:29 | #6 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,704
Motocykl: XR250R
Przebieg: ły
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 2 tygodni 19 godz 16 min 36 s
|
Ooooo Man, ale wyjazd!
Ostatnie foto to nic innego jak kanibalizm Na ostatnim wyjeździe z trudem udało nam się znaleźć kartusze. Byliśmy zachwyceni, że w ogóle się udało. Dopiero po przejechaniu 30 km przyszło mi do głowy, żeby zrobić test z palnikiem. Niestety wynik nie okazał się satysfakcjonujący |
17.03.2016, 23:07 | #7 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Może i kanibalizm, ale jaki smaczny; )
Jagnięcina z kością to zdecydowanie mój grillowy nr 1. Szkoda, że u nas to jakieś horrendalne pieniądze kosztuje...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
17.03.2016, 23:42 | #8 |
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Online: 6 dni 19 min 58 s
|
Miejscowy faktycznie jakiś inny,a i o muszle zazdrosny..
|
19.03.2016, 20:41 | #10 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Odcinek 2, czyli pierwsze kozy za płoty
Pobudka, kawa pod gołym niebem, ciepły wiaterek zwiastujący jakieś +30 stopni… Taaaak, dokładnie o taki luty chodziło Na śniadanie zaznajamiamy się z lokalną florą bakteryjną (to najlepszy sposób na uniknięcie sensacji żołądkowych) za pomocą , hmmm, jogurtu? maślanki? w każdym razie czegoś mlecznego z dodatkiem zielonej papryczki pakowanie i odjazd: Jedziemy kawałek drogą 9 na południe, w stronę gór. Ciekawe, czy ten napis znaczył coś w stylu „obiekty widziane w lusterku są bliżej niż ci się zdaje” jedziemy szeroką doliną, czyli wadi. Albo وادي, jak kto woli Polski termin to chyba dokładnie ued, ale to oznacza suchą dolinę, która rzadko wypełnia się wodą. Tymczasem po dnie omańskich wadi z reguły coś tam sobie ciurka. Droga 9 prowadzi dnem Wadi al-Hawasina. Tyle wody! Woda jest krystalicznie czysta, korzystamy więc z okazji i wypełniamy oba bukłaki prysznicowe. Mosty w Omanie występują jedynie na najnowszych drogach Tu już ani śladu po wodzie: Za miejscowością Ghab mamy pierwszy konflikt mapowo – gps-owy. Czyli jedna mapa pokazuje drogę na lewo, jedna na prawo, a gps obie. Wybieramy tę bez asfaltu i bardziej krętą Jagna zaczyna krzyczeć co 100 metrów: stój! Przecież nie może sobie darować takich pięknych fałdów w skałach albo takiej niezgodności kątowej pomiędzy warstwami: i znów fałdy Droga mało uczęszczana, choć chyba często równana Kózki są wszędzie… Giewont Czas na lunch w pięknych okolicznościach przyrody: Ekspresowy recykling resztek melonów: Mija nas jedno z niewielu aut, daje po hamulcach i ze środka wychodzi trzyosobowa rodzinka. Wszyscy zostajemy uwiecznieni na fotach, wypytani, jak nam się podoba itp., itd. A kobieta na pożegnanie podaje wszystkim rękę. Hm. Coś się nam tu nie zgadza z opisem Omanu cdn
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU | henry | Trochę dalej | 288 | 17.06.2017 01:47 |
Zdążyć przed Putinem czyli Mołdawia 2014. | Louis | Trochę dalej | 68 | 15.02.2017 01:57 |
Oman grudzien 2016 | MacGyver | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 0 | 19.01.2017 08:49 |
Solo przed siebie, czyli tam i z powrotem | bukowski | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 17.12.2014 22:09 |
Plan B, czyli przed siebie na luzie | kiub | Trochę dalej | 42 | 12.11.2008 01:02 |